MAMY TAKIE MARZENIE…

Autorka: Anna Pasieka
Współzałożycielka Fundacji BIS, Członkini Rady Fundacji

Gdy pod koniec roku ruszyliśmy ze zbiórką na remont naszej fundacji, okazało się, że jest tak wiele osób, na które możemy liczyć i które myślą o nas ciepło. Jedną z tych osób była Anna Pasieka, współzałożycielka naszej Fundacji a obecnie członkini Rady Fundacji. Poczytajcie, jak Ania wspomina początki Fundacji BIS.

„Proszenie o pomoc nie jest łatwe. Dla nikogo. Zwłaszcza jeśli myślą o Tobie „duży i silny, na pewno ma wszystko”. Dlatego, zanim poproszę opowiem Ci o dużym i silnym. Fundacja Biuro Inicjatyw Społecznych może być tak postrzegana wśród innych organizacji w Małopolsce, czy tych, którzy nas znają. Wiele działań, wiele projektów, dużo nas w różnych miejscach było i jest. Obecnie pracuje na to sztab ludzi, choć zaczynaliśmy pracę w pierwszym projekcie od zaangażowania czterech osób. Jednocześnie to organizacja, która jak każda, ma swoje potrzeby, wyzwania. Dużo wyzwań. Obecnie jednym z największych jest generalny remont biura.

JAK TO SIĘ ZACZĘŁO?

Kilkanaście lat temu, w gronie fundatorów, razem z Ewą Chromniak, Dorotą Kobylec, Tomekiem Otko, Elżbietą Kosieniak, spotykaliśmy się w krakowskich kawiarenkach i rozmawialiśmy o tym, jak rozumiemy aktywność ludzi, współdziałanie, co i jak robić, żeby ludzie sobie ufali, żeby żyło nam się lepiej, lżej, z uśmiechem, z życzliwością. Do powołania fundacji przygotowywaliśmy się kilka lat, zanim przeszliśmy do tych dyskusji o zapisach w statucie przy świeczce w klubowej piwnicy niedaleko Małego Rynku w Krakowie. Pamiętam te dreszcze i ekscytację, kiedy spieraliśmy się o to, który punkt jest ważniejszy i jak go zapisać. W końcu bodaj w grudniu 2008 roku, powołaliśmy Fundację Biuro Inicjatyw Społecznych. Pamiętam, jak dumnie kroczyliśmy przez krakowski Kazimierz z aktem notarialnym pod pachą. Żartowaliśmy. Nie dowierzałam, że to prawda. To takie piękne poczuć ten moment, w którym dzieje się coś wielkiego i że ten nasz pomysł na to, jak chcemy wpływać na zmiany społeczne, daje nam teraz narzędzie – Fundacja BIS. I to przekonanie, że razem można… więcej. I tak formalnie stworzyliśmy przestrzeń, w której zaczęły się analizy tego, jak zachęcać ludzi i nas do myślenia w kategoriach szeroko pojmowanego życia społecznego i jak pomagać tym, którzy już się angażują, żeby się „nie wypalali”… Te analizy i ta organiczna praca trwa do dziś. Szukamy możliwości dzięki realizowanym projektom, pokazujemy jak z tych możliwości korzystać, stwarzamy okazje do współdziałania…

Fundacja BIS ma dziś spory dorobek, zasługi potwierdzone opiniami i nagrodami, które splatają się z osobistymi historiami życia wielu ludzi. Nas. To także mój ogromny kawałek życia, zmaterializowanych marzeń o lepszym świecie, spotkań z niezwykle inspirującymi ludźmi, sympatycznych relacji, które trwają do dziś… Choć zmieniają się nasze role w Fundacji, zespoły w zależności od projektów to nasze idee zostają i rozwijają się dzięki tym, dla których działamy. Ta myśl, że „pomagamy ludziom zamienić marzenia w działania” idzie z nami w projektach odkąd pamiętam… Po to je piszemy, po to pracujemy, po to działamy. Czuję dumę.

PRZESTRZEŃ JEST WAŻNA

W ciągu tych kilkunastu lat, niemałym wysiłkiem, rozrastały się nasze działania i zespoły. Przeprowadzaliśmy się dwa razy, żeby teraz rozgościć się przy ul. Krasickiego w Krakowie, w budynku, w którym kiedyś mieścił się dom kultury. Przez te lata angażowaliśmy nasze środki i siły prywatne, „wydrapywaliśmy je” dzięki projektom, w których były takie możliwości. Cieszyliśmy się każdymi, nawet skromnymi środkami, mimo że te prace były uciążliwe i nie raz ciągnęły się długo. Pamiętam, jak byliśmy świeżo po remoncie i… zalało nam biuro. Pracowaliśmy wtedy „na placu budowy” ciesząc się, że nie ucierpiał nikt ani… dokumenty (których przy takiej ilości działań i projektów są „tony”, a utracenie ich wiąże się z niemałym kłopotem). Długi czas doprowadzaliśmy podłogę do stanu używalności, bo o estetyce mogliśmy tylko pomarzyć… Pomógł nam Pan Kazimierz, emeryt, który czyścił parkiet klepka po klepce i układał go na nowo, cyklinował ręcznie, malował. Byłam wzruszona jego mrówczą pracą dla nas, po kosztach… Nie narzekaliśmy.

A DZIŚ

Marzymy… o lepszych warunkach do pracy na szkoleniach i konsultacjach. Bo w tym miejscu oprócz „projektowego centrum dowodzenia” odbywa się spotkanie z drugim człowiekiem i rozmowa o tym, co da się zrobić, żeby było lepiej. Tutaj często poznają się ludzie i zaczynają razem współpracować. Tutaj pracuje się z myślą o lepszej przyszłości, z marzeniami o „lepszym świecie” i naszym wpływie na zmiany tam gdzie jesteśmy.

JAK POMÓC?

Otóż… organizujemy zbiórkę na remont biura. Nie jest to jedyny pomysł, bo ten plan wymaga zaangażowania znacznie większych środków niż dotychczas. Można pomóc wpłacając dowolną sumę, według uznania. Z sympatii dla mnie, dla które osób w Fundacji pracują albo z przekonania do idei, które materializują się za sprawą energii ludzi Fundacji BIS. Jeśli masz inny pomysł np. na sprawdzoną ekipę remontową, skąd „wyczarować materiały budowlane” w atrakcyjnych cenach to też przyjmiemy namiar. Ze swojej strony cieszę, że mogłam Ci opowiedzieć na naszym przykładzie o tym, że „duże i silne” organizacje też mają swoje potrzeby. Inne potrzeby… i jednocześnie wierzę, że kiedy robimy coś inaczej niż dotychczas dzieją się rzeczy niezwykłe…”

Jeśli ciekawi Cię jak wygląda biuro Fundacji to oprowadzają po nim Przedstawicielki Zarządu BIS – Joanna Czarnik i Lidia Korbus Then.

A tutaj zamieszczam link zbiórki, jeśli chcesz i możesz pomóc w ten sposób:

WSPIERAM!