JAK DZIAŁAĆ, KIEDY DZIAŁAĆ SIĘ NIE DA…?
Autorka: Marta Ożlańska
Animatorka w Fundacji BIS
Gdy myślimy o procesie animacji, mamy na do dyspozycji wiele możliwości. Wspieranie, łączenie i dzielenie się – wszystko to, poprzedzone długimi, czasem burzliwymi, rozmowami i spotkaniami. Tak było. Do czasu. Do czasu pandemii.
Covid-19 zmienił wszystko. Nie podejrzewaliśmy nawet, że zwykłe spotykanie się będzie zabronione, by wyjść z domu trzeba będzie mieć sensownie uzasadnienie, rozmowa będzie musiała odbywać się w dystansie społecznym, a twarzy rozmówcy i tak nie zobaczymy, bo będzie zasłonięta maseczką. To, co kiedyś było naturalne jak oddychanie, stało się zakazane, zamknięte w szczelne obostrzenia, pilnowane pod karą grzywny. Relacje społeczne tak oczywiste każdego dnia w „2019”, stały się utęsknionym marzeniem w „2020”. Teraz mamy 2021 i zupełnie inną rzeczywistość.
Jak w tej sytuacji prowadzić animację? Jak podtrzymywać życie w centach aktywności, jak np. Miejsce AKTYWNOŚCI Mieszkańców, kiedy o żadnych AKTYWNOŚCIACH nie może być mowy? Oddolne działania, aktywowanie wewnętrznych potencjałów, włączanie społeczności lokalnej, różnego rodzaju sąsiedzkie wymiany umiejętności/chęci/możliwości? Nic z tych rzeczy!
W myśl zasady nie ma problemów, są tylko wyzwania, zaczęliśmy się zastanawiać, jak można adaptować ośrodki animacyjne do nowej sytuacji, planować działania w tej dziwnej rzeczywistości… bo chyba mało kto wierzył w początkowe zapewnienia, że „zamknięcie” będzie trwało dwa tygodnie. Potrzebny był zatem plan długofalowy, na co najmniej dwa miesiące.
Pierwsze zdarzenie z rzeczywistością pojawiło się przy przeniesieniu komunikacji w tryb online. Nowe narzędzia, nowa kultura pracy – znane sytuacje, odkrywaliśmy w innym świetle. W pracy z animatorami musieliśmy uwzględnić przede wszystkim priorytety i indywidualne potrzeby. Stres o zdrowie swoje i bliskich, uwarunkowania osobowe, niechęć do nowych technologii i kontaktów wirtualnych — to najważniejsze przeszkody, które napotkaliśmy. Nie ma jednakowych, uniwersalnych rozwiązań dla wszystkich. Ważne, żeby nie zapominać o relacjach, bliskim kontakcie, choćby telefonicznym i pomaganiu sobie na tyle, na ile to możliwe.
Po pierwszym szoku przyszedł czas „działania” – oczywiście działania online. Sprawdziliśmy nasze zasoby, zastanowiliśmy się, jak można „przenieść” je do internetu i tak oto powstały pierwsze podpowiedzi, jak spożytkować czas w domu, jak zająć dzieci, jak ruszać się i ćwiczyć, jak się wspierać i nie dać wygrać nudzie. Zdjęcia, filmiki, a z czasem także live-streem i spotkanie warsztatowe – wszystko podlinkowane, wrzucane na FB, like’owane, shere’owane. Pojawili się nowi odbiorcy — ludzie, których nigdy nie widzieliśmy, ale poznaliśmy się przed działanie w sieci. Zwiększyło to, nie tylko zasięgi, ale przede wszystkim motywację do dalszej pracy na rzecz lokalnej społeczności, w tej bądź co bądź nowej rzeczywistości.
Kolejną odsłoną był pomysł na działania samopomocowe – delikatne działania animacyjne, łączące potrzebujących pomocy z tymi, którzy takiej pomocy mogą udzielić. Wpisało się to także w działania miasta, co ucieszyło zarówno wolontariuszy, jak i urzędników. Można było wyprowadzać psy, robić zakupy, przynosić leki z apteki. Główną jednak osią tego etapu stały się maseczki! Zapotrzebowanie na nie było ogromne, stąd pomysły miasta – bezpłatne rozdawanie mieszkańcom, były wsparte oddolnymi inicjatywami – szycie i dostarczanie.
Następnie, po lekkim przyzwyczajeniu się do nowej sytuacji, zaczęły pojawiać się prawdziwe inicjatywy animacyjne: z nieocenioną rolą animatorów, rozumieniem potrzeb i sieciowaniem mieszkańców. W ten sposób powstała oddolna akcja przekazywania materiałów do samodzielnego wykonywania DIY. Uczestnicy, grupa artystyczna, otrzymała możliwość dalszej kreatywnej pracy, z tą różnicą, że pracowali u siebie w domach, w myśl zasady #zostanWdomu. Animatorzy przygotowali pakiety materiałów, a uczestnicy zajęć, sami w swoich domach mogli wykonać te małe dzieła sztuki. Następnym krokiem, było upublicznienie prac — można było pochwalić się nimi online — wzajemnie inspirując się, a następnie w planach dalszych, prace te będą mogły wrócić do MAM-u, by upiększyć wspólną przestrzeń lub być wykorzystane jako nagrody w podczas festynów i spotkań, kiedy zamrożenie zostanie zniesione.
W najbliższym czasie powrót do rzeczywistości sprzed pandemii może okazać się niemożliwy, a nasze działania już zawsze będą trochę inne — ciągle dopasowujemy się do zaleceń lekarzy, podpowiedzi władz oraz polegamy na „zdrowym rozsądku”. Co dalej będzie – czas pokaże. Najważniejsze jednak, że poczucie bliskości sprzed pandemii nadal istnieje. To cieszy najbardziej — ludziom nadal chce się chcieć.
Artykuł pojawił się na blogu „Tworzymy MAMy” w dniu 2 lutego 2021
https://mam.bis-krakow.pl/jak-pandemia-podcina-skrzydla-a-rozwija-wyobraznie/